Chyba prawie każdy administrator Linux miał do czynienia z serwerami DNS. Z definicji wiemy, że usprawniają one komunikację pomiędzy komputerami, zapewniając szybkie obsłużenie rozproszonej bazy adresów sieciowych.
DNS to nie tylko system komputerowy, ale też zbiór pewnych zasad prawnych, przypisujących nazwę konkretnej witryny (bądź urządzenia sieciowego) do określonego adresu IP. Tym samym, poszczególne komponenty sieci podczas wyszukiwania określonych adresów nie „sugerują się” ich nazwami, lecz cyfrowym adresem, przypisanym do każdego z nich.
Dane dotyczące poszczególnych witryn w sieci mają strukturę drzewiastą. Oznacza to, że aby do nich dotrzeć, trzeba przejść przez określone węzły, tworzące strukturę hierarchiczną (do których przypisane są określone nazwy). Nazwy poszczególnych węzłów, czytane „od węzła, do korzenia”, tworzą adres internetowy. Każda z nazw, będzie w nim przedzielona kropką (np. pl.wikipedia.org).
System DNS ulega stałym modyfikacjom, rozszerzającym jego funkcjonalności, w kontekście nowego nazewnictwa domen. Przykładem zmian jest, które już kilka lat temu zostały wprowadzone do DNS, jest system IDN (ang. Internationalized Domain Name). Dzięki niemu, nazwy domen zostały rozszerzone o dodatkowe znaki specjalne, charakterystyczne dla określonego języka (np. ą,ę,ł czy ź). Co daje możliwość rejestrowania domen np. z polskimi znakami? Otóż można posługiwać się oryginalnym brzmieniem nazwy, poprawnie zapisywanej brzmieniowo: ławka to już nie lawka.
System DNS jest bardzo często wykorzystywany również w serwerach Linuks (np. Bind) o czym świadczy fakt, że praktycznie każdy informatyk Linux, miał już z nimi do czynienia.
Informatyk Linux
2018-04-14
blog